środa, 7 maja 2014

Dzień III ~ Część I



Mieszkanie Maki i Soula, Ranek

*Kid otworzył oczy i rozejrzał się. Spojrzał na śpiącego Crone. Pogłaskał jego ramię, a potem wstał, rozciągając się. Skierował się do sypialni Soula. Zajrzał, a tam Maka leży na podłodze, prawie pod łóżkiem, a Soul smacznie chrapie rozwalony na samym środku.* "Maka ma przynajmniej kołdrę." *pomyślał. Potem postanowił zrobić śniadanie.*

*Robi jajecznicę z ośmiu jaj, rozbijając je idealnie symetrycznie po obu stronach patelni* Perfekcyjna symetria.

*Maka wstała słysząc hałasy w kuchni. Widząc, że leży na ziemi spojrzała na Soul'a morderczym wzrokiem* Głupek.. *powiedziała, jednak okryła go kołdrą i wyszła z pokoju. Ten nadal smacznie chrapie. Przed drzwiami do pokoju obok stoi Crona, przecierając sobie zaspany oczy* Hej Maka. *przywitał się widząc ją*

O, hej Crona. Jak się spało? *odparła schodząc powoli po schodach*

Zanim poszliśmy spać Kid przestawiał mnie całą noc żebym wyglądam symetrycznie. *skierował się powoli za nią, bo wciąż był słaby* Nie było go w pokoju kiedy wstałem. Co mu się stało? Zabiją go? Nie wiedziałem co robić.

Nic mu nie jest, o ile się nie mylę to robi śniadanie. Czeeeeść Kid! *krzyknęła ze schodów* Co tam robisz? *zapytała uśmiechnięta podbiegając do niego*

Och, cześć wam. *powiedział oderwany od pichcenia* Pomyślałem że zrobię wam śniadanie ála śmierć. U mnie też zawsze sam gotuję bo nikt nie umie osiągnąć tej symetrii.

Ojej, to miło z twojej strony. W takim razie pójdę obudzić Soul'a. Zajmij się Croną, obudzenie go nie będzie takie proste.. *wbiega po schodach na górę do jego pokoju. Stanęła nad łóżkiem* Soul..*szepnęła mu nad uchem*​ Wstaawaaj..

*Kid delikatnie objął Crone. A Soul mamrotał coś pod nosem, chrapiąc głośno* Maka.. Hrr.. Zabieraj te swoje.. Głupie książki..

*złapała się za głowę* O Boże.. Soooul, pobaw się ze mną.. *udawała Blair* "Może się przestraszy i wstanie.." *pomyślała*

O nie, Jezu, kto ją tu.. *zerwał się nagle i rozejrzał* M..maka? *przetarł oczy* Miałem straszny sen, że Blair znowu chciała mnie zgwałcić.

To nie był sen, to ja. Chciałam Cię obudzić. Spokojnie. Chodź na dół, śniadanie czeka. *uśmiechnęła się i zbiegła na dół*

*z czołgał się z łóżka i rozciągnął, po czym skierował się na dół* Eeech, całe szczęście że ta zboczona kotka, Liz i Patty są na tym wyjeździe..

Cześć Soul! *krzyknął Kid* Lubisz jajecznice? *zapytał*

Mmm, jajecznica! *powiedział podchodząc łapczywie do patelni ale oberwał szpachelką w łeb* Nie zbliżaj się, muszę nałożyć symetryczne i równe porcje. *odparł Kid* No oprócz dla Crony, bo musi jeść więcej.

No widzisz Soul, Kid Ci przywalił.. Nie spodziewałabym się tego. *zaczęła się śmiać pod nosem* Usiądź i poczekaj. Tylko nie zżeraj Cronie jedzenia, wiem, że jak jesteś głodny to jesteś do tego zdolny. *usiadła przy stole*

*Idzie obrażony do stołu i patrzy jak Crona je swoją porcję* Czemu on dostał wcześniej? *pyta oburzony*

Bo nie później. Będzie lepiej jak zje teraz, widzisz jak wygląda. *pogłaskała go po policzku* Dobrze, że zaczął coś jeść.

*Crona uśmiechnął się delikatnie* Dziękuję Maka. *Soul westchnął* Mamy jeszcze z tydzień wolnego, no nie?

Hmm.. Tak, chyba tak. *odparła opierając się o krzesło*

*Soul prychnął* Po co to komu buda? *Kid do nich podszedł i każdemu podał porcję i dwa widelce.* Smacznego.

Ej... Dlaczego nam dałeś po dwa widelce? *zapytał zdziwiony Soul*

Co za głupie pytanie. *prychnął Kid* Chyba nie myślisz że będziesz jadł z asymetryczny, jednym widelcem po jednej stronie?

A, no tak... *odparł*

Dziękuję Kid, tobie też smacznego. *Maka wzięła talerz* Lepiej się już czujesz? *spytała po chwili Crone*

T..tak. *powiedział patrząc na nich* Smaczne.. *wyjąkał, biorąc kolejny kęs*

To bardzo dobrze, jedz sobie. *Swoją porcję zjadła w 5 minut, a talerz odniosła do zlewu* Dobra, teraz mogę iść czytać. *zdjęła jakąś książkę z półki i usiadła na kanapie*

*Soul także zjadł swoją i przygląda się w jak wolnym tempie je Kid* Ej no, zjesz to kiedyś?

Nie.. Jak to zjem zrobi się asymetryczne.. *łzy napłynęły mu do oczu* Nie mogę.. NIE MOGĘ! JESTEM NIKIM! NIC NIE WARTYM ŚMIECIEM! ZABIJCIE MNIE! *rzucił się na podłogę*

*Soul westchnął głęboko i zrobił poirytowaną minę* Kid *powiedział Crona* Nie możemy Cię zabić bo wtedy byś nie żył. Wstawaj, bo nie wiem jak sobie z tym poradzić. *ukucnął przy nim ze swoim talerzykiem*

ALE JA NIE CHCĘ ŻYĆ! NIE NADAJĘ SIĘ NA BOHATERA! NI.. *chciał dokończyć, ale przerwała mu Maka* 

Kid.. spokój.. wszystko jest dobrze, jesteś najlepszym bohaterem jakiego miałam okazję dotychczas spotkać, wstawaj. *uśmiechnęła się*

T..tak uważasz? *podniósł na nią zasmarkaną twarz.* 

Ja też. *dodał Crona*

Widzisz? Oboje tak uważamy.. Wstawaj. *wyciągnęła do niego rękę*

O..okej.. *bierze jej dłonie i wstaje. Soul wziął wszystkie talerze i poszedł do kuchni* Ej, Maka. Ja dziś pozmywam! *krzyknął do niej*

Co to za święto? Ty i zmywanie? *zaczęła się śmiać* No nic.. Dziękuję. Ale.. może Ci pomogę?

Nie, no okej. *rozciągnął się* I tak nic ostatnio nie robię. 

*Crona usiadł na kanapie* Kid?

Tak? *odparł*

Z..zimno mi. *powiedział nieśmiało, patrząc na niego*

*Okrył go kocem, który leżał obok, a potem przysunął się bliżej niego* Soul? Zamknij okno jak możesz. *powiedział Kid. Soul podszedł na chwilę do blatu i zrobił to o co prosił* A teraz? *zapytał patrząc na Crone*

*Crona wtulił się w koc* Ciepło.. Teraz mi ciepło. *oparł się o niego. Soul po chwili wszedł do pokoju* Ej, co powiecie żeby ruszyć tyłki z domu i przejść się?

Dla mnie okej. Crona? Chcesz się przejść? *zapytał Kid uśmiechnięty*

A jak mnie po drodze zabiją, albo zgwałcą? Jak sobie poradzę? *spytał jak opętany, trzęsąc się ze strachu*

Nic Ci nie będzie, będę Cię chronił. *odparł trzymając go za rękę*

No dobrze... *spojrzał mu w oczy* Więc możemy iść.

*Soul założył kurtkę i rzucił kurtkę Mace.* A wy macie jakieś swoje? Bo przyszliście bez.

Nie, ale wytrzymamy bez kurtek, nie jest aż tak chłodno. *powiedział Kid wychodząc przez drzwi*

Cronie było. *zauważyła Maka* Weź bądź dżentelmen i daj mu swoją marynarkę.

No już, już. *Zdjął marynarkę i okrył nią Crone* Tak w ogóle.. Gdzie idziemy? *zapytał Kid*

Możemy iść na główny plac. Są ławki więc ten kujon sobie poczyta, a my możemy pograć w kosza. *stwierdził Soul*

Ja sobie usiądę, nie umiem grać.. *odparł Crona*

Coś sobie znajdziesz. I tak by były nierówne składy. *powiedział Soul i spojrzał na Make* Idziemy?

Jasne. Możemy iść. *ruszyła za Soul'em**Kid i Crona do nich dołączyli* Maka? *zapytał syn śmierci, doganiając ją*Co jest? *odparła*Po tym ostatnim.. Nie zamierzasz jednak powiedzieć tego mojemu ojcu? *zapytał z nadzieją*Pewnie, że nie. *uśmiechnęła się*Uff.. *odetchnął z ulgą* Nie wiem co by mi zrobił..

*Po 15 minutach byli na miejscu* to ja idę czytać. *powiedziała Maka kierując się w stronę ławki. Crona nie wiedząc co ma z sobą zrobić podreptał za nią, ale Kid złapał go za rękę* Na pewno nie chcesz spróbować?Na pewno.. Grajcie sobie. *podszedł do Maki i usiadł obok* O, cześć Crona. *powiedziała Maka**Kid spojrzał na niego a potem podszedł do Soul'a trzymającego piłkę.* Jeden na jeden?Jasne stary. *odparł Kid*
.
Część dalsza nastąpi.
Dziękuję w imieniu swoim jak i Nicoli, za te miłe słowa na naszych askach.
Uprzedzamy też że to dobre miejsca na doinformowanie się co do dodawania części. Pozdrawiamy.
.
.

2 komentarze:

  1. Oh ten Kid. ♥ ~ Genialny rozdział! ^3^

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedny Soul, tak prosto w mordkę ;c A jajecznica pewnie taka dobra :P
    "Miałem straszny sen, że Blair znowu chciała mnie zgwałcić." ~ Soulowy tekst dnia ;D
    Dżentelmen Kid zawsze spoko ;) A Crone to obdarzają taką czułością, że ohohoho ;p
    Fajny rozdzialik ;p
    Pozdrowionka ;)

    OdpowiedzUsuń

Klawiatury nie gryzą.