Mieszkanie Soul'a i Maki.
*Rano wszyscy zachowywali się jakby . Kida od rana nie było, nikt nie wiedział gdzie jest, a Crona znowu nie chciał jeść, kiedy zapytali go co na śniadanie*
*Soul chrząknął i wziął się za robienie naleśników z Maką* Jak myślisz, co oni odpierdzielają?
W sumie.. Nie wiem.*odparła* Jak myślisz, gdzie może być Kid? Mi się wydaję, że na spotkaniu z ojcem. *dodała* Crona? Będziesz jadł w końcu czy nie? *zapytała patrząc na niego z kuchni*
Nie.. *odpowiedział, patrząc w podłogę.*
*Soul przewrócił oczami.* Mamy Cię do kroplówki podłączyć, czy co?
*Maka podeszła do niego i zapytała stojąc nad nim* Dlaczego nie chcesz jeść? Znowu..
Nie chcę i już.. *odparł spuszczając wzrok*
Martwisz się o Kid'a, prawda? *zapytała w końcu* Spokojnie, nic mu nie będzie. Prawdopodobnie jest z ojcem, jak chcesz poszukamy go po śniadaniu. *uśmiechnęła się*
Dobrze.. *odparł cicho i w końcu na nich spojrzał* Będzie z nim okej?
Będzie z nim okej. *odparła uśmiechnięta* Ale jak czegoś nie zjesz, to będzie mu smutno.. *powiedziała i wróciła do kuchni*
*wstał cicho i poszedł powoli za nią. Soul kończył już smażyć naleśniki. Zajrzał do szafki* Więc tak, mamy dżem truskawkowy, jagodowy i masło orzechowe. *postawił słoiki na blacie*
Zostawmy coś dla Kida.. *powiedział cicho Crona, obejmując swoje ramię*
Zostawimy, nie martw się. *odparła Maka* Jak chcesz to weź dla niego te naleśniki i wręcz osobiście, gdy go spotkamy. A ja się już zacznę ubierać. *pobiegła na górę po schodach do pokoju*
O..okej.. *podszedł do blatu i zaczął smarować najbardziej symetryczny naleśnik jaki był dżemem jagodowym.* Mam nadzieję że lubi. *powiedział jakby do siebie. Soul jadł już swoje z masłem orzechowym*
Okeeej! Jesteem! *krzyknęła Maka ze schodów, a zaraz potem usiadła przy stole.* smacznego, Soul. Ej Crona, jesz te naleśniki? *zapytała*
E.. N..nie. Za chwile. *powiedział kończąc naleśnik dla Kida. Potem bierze się za drugi.*
*Soul patrzy na niego siedząc na blacie koło stołu* Ej no, to może ty najpierw zjedz i potem mu zrób?
Właśnie, zjedz coś najpierw. *dodała Maka*
*Crona westchnął.* Dobrze.. *tego naleśnika którego właśnie zwijał, zrobił dla siebie. Trochę nie umiejętnie mu to wyszło*
No dobra, to ja już się zbieram i czekam na was na zewnątrz. *powiedziała Maka wstając od stołu*
Okej. *powiedział Soul zeskakując z blatu.* Ej, chcesz jakąś kurtkę? *zapytał jedzącego cicho Crony*
Nie.. Dam sobie radę. *odparł cicho. Potem wstał, wziął naleśnika dla Kid'a i ruszył za Soul'em*
*gdy wyszli Soul zamknął drzwi i wsadził klucz do kieszeni. Wsiadł na motor gdzie już siedziała Maka* Wskakuj. *powiedział do Crony*
*Crona wsiadł na motocykl jak zwykle przygnębiony* Dalej martwisz się o Kid'a? Nie musisz, nic mu nie jest. Trzymaj się. *powiedziała Maka*
*Objął Make milcząc.. Potem Soul wcisnął pedał, zawarczał motorem i w końcu ruszyli.* Najpierw jedziemy pod wille? *spytał*
Tak, właśnie. *odparła*
*jechali chwile w milczeniu, a potem zatrzymali się pod rezydencją Śmierci. Stał przed nią zaryczany i zasmarkany Kid. Maka zaskoczyła z motocyklu* Kid! Co się stało?! *zapytała zaskoczona* Crona się o Ciebie martwił..
N..no bo.. *starał się powiedzieć, ale zaczął głośno szlochać. Wtulił się zasmarkany w Make* Maaaakaa..!
Co się stało, nie płacz! *również się wtuliła* Powiesz mi? *zapytała*
*Crona się wystraszył. Jego też przyciągnął do tulenia* N..no bo.. No bo.. Nie dałem rady tam iść! Boje sięęęę! *wyryczał głośno* Zabije mnieee!
Pójdziemy z Tobą jeśli chcesz..*powiedział Crona cicho*
D..dobrze. *otarł łzy rąkawem i wysmarkał nos. Wtedy podszedł do nich Pan Śmierć.*
Synku? Musimy porozmawiać. *odparł* Wpierw powiedz czemu wrzeszczysz i szlochasz przed naszą willą 40 minut.
Bo ja tak Cię kocham tato.. *przytula się do ojca*
Ja Cię też synku, mimo iż bywasz dziwaczny. *Śmierć przytulił syna*
Panie śmierć? czy my też możemy iść? *zapytała grzecznie Maka*
Ano jasne. W końcu to i was dotyczy.
No to.. Chodźmy.. *Maka i reszta ruszyli za śmiercią* Nie martw się Kid, wszystko będzie dobrze. *pocieszała go*
Mam nadzieję.. *powiedział trochę spokojniejszy. Przy nim szedł Crona, trzęsąc się. Też się bał. W salonie śmierć stanął na środku, a reszta wokół*
No więc.. O czym chciałeś porozmawiać tato..? *zapytał trzęsący się Kid*
*przyjrzał się mu* Ostatnio dziwnie się zachowujesz i spędzasz dużo czasu z naszym nowym uczniem. *spojrzał na Crone*
Ponieważ sobie jeszcze nie radzi, staram się z nim zaprzyjaźnić. *uśmiechnął się sztucznie*
Ostatnio też nie wracasz prawie w ogóle do domu i coraz częściej widzę Cię jak się z nim przytulasz.. *dodał przenikliwie*
Maka często zaprasza nas do siebie, nie wypada odmówić. *starał się uniknąć tematu z przytulaniem*
Czy ty czegoś przypadkiem przede mną nie ukrywasz? *wyostrzył na niego wzrok* Może pora mi to w końcu powiedzieć.
Nic nie ukrywam tatusiu, nie martw się. *powiedział spokojnym tonem, chowając stres*
Więc czemu unikasz tylu odpowiedzi na moje pytania? *założył wielkie ręce na klatkę piersiową*
Nie unikam.. Tylkoo.. Przytulam go, boo.. Bo go lubię, jest moim najlepszym przyjacielem. *uśmiechnął się do ojca*
A przyjaciołom dajesz też takie buziaki jak jemu? *spojrzał na trzęsącego się Crone*
Ee.. A to zabawne, tato.. Ee.. tak. Daję. Skąd on wie.. *pomyślał*
Zwykle nie zaglądałem w moje lustro by zobaczyć co robisz ale tyle Cię nie było że zaczynałem się martwić.. *odparł i wszystko się wyjaśniło* Raczej nie sądzę byś mówił mi prawdę.
Kid, powiedz mu może wreszcie, co? *nie wytrzymał Soul* Chyba Cię stary nie ukatrupi.
Ale Soul.. o co Ci chodzi.. *zaśmiał się* Mówię prawdę tato.. *podszedł do Maki i Soul'a po czym pocałował ich oboje w policzek* Widzisz? *sztucznie się uśmiechnął*
*Soul wytarł policzek z obrzydzeniem* Walnę Cię zaraz! *warknął. Pan Śmierć się poirytował* Więc jeżeli tak ma być, to Cię ukaram bez zastanowienia! *powiedział stanowczo*
Co?! Ale ja nic nie zrobiłem, tato! *zaczął się ciągnąć za włosy. Potem uciekł do reszty żeby się naradzić na boku* Co mam zrobić?! *szepnął spanikowany*
Możesz powiedzieć prawdę. *odparła Maka*
Albo kłamać ile wlezie. *dodał Soul*
Ja nie wiem co możesz zrobić.. *powiedział Crona*
Uch.. Chyba nie ma sensu już tego ukrywać. Wesprzecie mnie? *spojrzał na nich z nadzieją*
Jasne. Nie ma problemu, stary. *odparł Soul*
Dzięki, jesteście najlepsi. *uśmiechnął się a potem podszedł z resztą do ojca* Em... Tato..?
Tak synku? Chcesz mi coś powiedzieć? *zapytał z ciekawością*
Tak.. A.. A właściwie.. Em.. Soul chce. *przesunął go z panikującym uśmiechem przed siebie*
Jest pan bardzo fajny. *uśmiechnął się do Śmierci* Słuchaj stary, to nie ja lecę na Crone tylko ty, to twoja robota..*szepnął i przesunął go z powrotem*
Eeech.. *westchnął* Tato.. Ja.. Mam dosyć ukrywania prawdy. *przysunął do siebie Crone* Lubię go.. Nawet bardzo.. Ja.. ja go kocham. *wyznał, zamykając oczy i spuszczając głowę.*
.
Czytam każdą nową linijkę tekstu z wielką ciekawością! =^w^= A teraz ten ważny moment..:3
OdpowiedzUsuńCzum czu rum czum ... Panie i Panowie mamy rozdział, który swoją epickością mnie rozwalił xD
OdpowiedzUsuńRozmowa Kida i Żniwiarza mnie po prostu rozbroiła ;p
Dobrze wyszło, nie ma co :)