wtorek, 27 maja 2014

Dzień XII ~ Część I

.
Dwa dni później.
.
Black Star..? *szepnął Crona* M..mogę już wyjść z łóżka..? Leżę w nim 2 dni i nic nie robię..
.

Jak chcesz możemy w coś pograć, albo nie wiem. *wyszczerzył się* Nie ma opcji, musisz leżeć i odpoczywać!

.

No ale.. J..ja się już dobrze czuję! Nie m..mogę tak długo bezczynnie leżeć! *odwrócił się na brzuch obrażony*
.
Słodki jesteś jak się obrażasz. *zaśmiał się* Może zadzwonię do Soul'a i wpadnie? Maka pewnie kuje.
.
Jak ch..chcesz to zadzwoń.. *powiedział z twarzą w poduszce*
.
Nadal się o niego boisz..? *zapytał patrząc na niego zmartwiony* Odkąd się obudziłeś tylko wgapiasz się w okno. Leje jak z cebra..
.
W..wcale nie.. Gapię się w poduszkę.. *odparł chowając się pod kołdrę*
.
*spojrzał na niego zrezygnowanym wzrokiem i westchnął. Wtedy z rozmyśleń wyrwał go dzwonek telefonu. Odebrał szybko* Halo? ..... Liz? .... Matko, serio?! ..... I masz wejściówki?! ..... No chyba raczej że idę! ..... Crona da sobie radę, to ja zaraz będę Kochanie, buziaczki moja najpiękniejsza! *rozłączył się i spojrzał w stronę pytającego wzroku różowowłosego* Liz ma dla mnie i dla siebie wejściówki na Huge Festival of Death!
.
Aha.. T..t fajnie.. Miłej zabawy. *odparł zatapiając się wciąż w poduszce* ''Czy tylko ja się martwię o Kid'a..?'' *pomyślał*
.
Nawet jakbyśmy chcieli Cię wziąć to nie mamy wejściówek. *chwycił kurtkę* Przepraszam że Cię zostawiam, zadzwonię potem do Soul'a żeby wpadł, odpoczywaj i trzymaj się tu! *cmoknął go we włosy po czym wybiegł z mieszkania*
.
*Crona gdy tylko upewnił się że Black Star nie wróci, Wstał z łóżka* ''Nareszcie sobie poszedł.. Teraz mogę iść poszukać Kid'a..'' *pomyślał ubierając się. Podszedł ledwo do drzwi, spojrzał na pokój, westchnął i wyszedł*
.
*Nie zważając na to jak lało, szedł dzielnie po chodniku, mimo tego iż się chwiał*
.
Ej, wracaj do łóżka patałachu! *powiedział nagle Ragnarok*
.
N..nie! Muszę znaleźć Kid'a..! *odparł wycierając krople deszczu z czoła*
.
Zobaczysz, pożałujesz! *zagroził Ragnarok widząc jego zamglony wzrok. Zdumiła go jednak jego determinacja*
.
Ni..nie pożałuje.. Znajdę go! O..obiecałem to sobie.. Z..zdziwisz się.. *odparł*
.
Już się zdziwiłem jak jechałeś na tym ustrojstwie i rozwaliłeś łeb, oraz się przeziębiłeś! *prychnął* Rób co chcesz. *schował się z powrotem. Crona szukał go po całym mieście od początku, pukając do każdego domu.. W pierwszej chwili myśleli że jest bezdomny. Błądził tak parę godzin, nie zwracając uwagi na dobijającego się Soul'a i osłabienie*
.
*Cały czas szlajał się po mieście gdy nagle zaczepił go jakiś gościu* Ej młody, jestem pracownikiem tej restauracji, o tam.. *wskazał palcem* Poszukujemy kogoś na kasjera.. Byłbyś zainteresowany? Może to dziwne, że pytam o takie rzeczy byle kogo na ulicy, ale potrzebujemy kogoś na tą chwilę! *powiedział nieznajomy, rwąc sobie włosy z głowy*
.
*rozejrzał się* A..ale.. *wychrypał, nie zdążył jednak nic powiedzieć, bo ten zaczął go przesuwać w jej kierunku aż się kurzyło* 
.
Błagam, moje kluseczki muszą się sprzedawać! Kluseczkiii! *zawył głośno* 
.
C..co pan ze mną wypr.. *nie dokończył, bo odebrało mu głos gdy ujrzał osobę stojącą za barkiem*
.
K..Kid..?! Co tyy.. T..tutaj robisz.. ? W..w ogóle gdzie ty byłeś?! M..martwiliśmy się o Ciebie..! *krzyknął będąc w wielkim szoku*
.
Och, Crona.. *odwrócił się w jego kierunku z uśmiechem, jakby nigdy nic. Trzymał talerz z makaronem i miał na sobie biały fartuch. Crona patrzył na niego z dezorientacją i szeroko otwartymi oczami* 
.
P..pracujesz tu..?
.
Tak, już od jakiegoś czasu. *uśmiechnął się lekko podchodząc do niego*
.
Ja.. W..Wszędzie Cię szukałem, a ty.. *w jego oczach pojawiły się łzy, złapał się za ramię* M..możemy porozmawiać..?
.
Tak. Jasne.. O co chodzi? *odparł odkładając talerz na bok*
.
Z..zgadnij o co chodzi.. *po jego policzkach popłynęły kolejne łzy*
.
No nie wiem.. Ale nie płacz. *odparł wycierając jego łzy*
.
Ch..chodź.. *wziął jego rękę i zaprowadził na stronę* Oszalałeś zupełnie..?! Co ty tu robisz, wszyscy się martwią..!
.
A bo widzisz.. *zaczął rozsiadając się na fotelu* Znalazłem tutaj ukojenie dla mej duszy. Rozpocząłem nowy rozdział życia, zacząłem wszystko od nowa, oto nowy ja.. *Crona patrzył na niego jak na kretyna* Postanowiłem pozostać tu i odizolować się od tamtych zmartwień, przestać interesować się symetrią, innymi, dawnymi osobami.. *wtedy brew mu drgnęła. Przez minutę zapadła miedzy nimi niczym nie zmącona cisza.. I nagle z piersi Kida wydobył się donośny i żałosny szloch, a po zasmarkanej twarzy zaczęły płynąć wodospady łez, tak że Crona aż podskoczył* KOGO JA CHCĘ OSZUKAĆ! *rzucił fartuchem o ziemię* TAK CHOLERNIE TĘSKNIŁEM, BAŁEM SIĘ WRÓCIĆ I POKAZAĆ CI TAKĄ ŚWINIĘ NA OCZY! *padł ku stóp zdezorientowanemu​ Cronie, rozwalając się żałośnie* BŁAGAAAM O WYBACZENIE! JESTEM ŚWINIAKIEM, KRETYNEM, AŻ MI SIĘ ŻOŁĄDEK PRZEWRACA GDY NA SIEBIE PATRZĘ! *zaczął się turlać po ziemi, na której znajdowała się jedna wielka kałuża jego łez* PRZEBACZ CRONA, NIE MOGĘ BEZ CIEBIE ŻYĆ, NIE WIEM PO CO JEST TEN SZAJS, KOCHAM CIĘ! *wziął jego dłonie i ucałował miliard razy, cały żałośnie zasmarkany i zalany łzami*
.
K..Kid.. *spojrzał na niego* M..mogłeś wrócić od razu, a nie wymyślać jakiegoś chore pomysły.. W..wiesz ile ja Cię szukałem..?! Wiesz jak strasznie się o Ciebie martwiłem..?! Wiesz jak s..strasznie za Tobą tęskniłem..? Te trzy dni b..bez Ciebie były najgorszymi w moim życiu.. M..myślałem, że coś Ci się stało.. *wtulił się w niego płacząc*
.
*Wtulił go w siebie* Przepraszam Cię za wszystko. Zachowałem się jak nieodpowiedzialn​y, skończony debil.. Proszę, pozwól mi być z sobą. Daj mi ostatnią szansę..! *schował twarz w zagłębieniu jego szyj, nadal wyjąc żałośnie. Z tyłu stał jego szef patrząc na nich zdziwiony*
.
To bolało.. G..gdy zostawiłeś mnie tak po prostu.. N..nawet bardzo. Mógłbym nie p..przyjąć tych przeprosin i zostawić Cię tak jak ty mnie.. A..ale nie zrobię tego, p..ponieważ nie mogę bez Ciebie żyć. *Spojrzał mu w oczy z lekkim uśmiechem na twarzy* K..kocham Cię..
.
*Ten nie zastanawiając się, połączył ich usta w pocałunku. Objął go, całując go czule, kiedy..* 
.
Ej, co ty wyprawiasz Kid? *zapytał szef unosząc brew* Co z moimi wspaniałymi makaronami! 
.
*Kid oderwał się od różowowłosego i spojrzał na niego, a potem na chłopaka* Zaczekaj tu Kochanie, muszę coś załatwić. *Crona zarumienił się mimowolnie na to słowo i spojrzał na Kida podchodzącego do szefa i.. rzucającego w niego patelnią* MAM DOSYĆ PRACY TUTAJ, CHYBA ZWARIOWAŁEŚ KOLEŚ, NIKT NIE CHCE JEŚĆ MAKARONU, ROZUMIESZ TO?! GARDZĘ TOBĄ, ROZUMIESZ GOŚCIU?!  KIEDY POPARZYŁEM RĘKĘ RATOWAŁEŚ MAKARON, A NIE MNIE, ŻRYJ GO, ŻRYJ SWÓJ MAKARON! *rzucał w niego z psychopatycznym uśmiechem miskami z makaronem, a Crona nadal tam stał sparaliżowany* CHODŹ CRONA, IDZIEMY STĄD, KONIEC TEGO SZAJSU! *wziął jego rękę* ŻEGNAJ ZASRANA KLUSKO, WIĘCEJ MNIE NIE ZOBACZYSZ! HAHAHA! *kopnął garnek leżący obok i wybiegł ze sklepu*
.
*Crona stanął na chwilę śmiejąc się* T..ty chyba serio oszalałeś..
.
Może trochę.. *wyszczerzył się czarnowłosy*
.
A..alee.. Co Cię nakłoniło żeby ze mną zerwać..? J..jestem aż taki brzydki..? *zapytał trzymając się za ramię*
.
Nie jesteś brzydki, absolutnie.. Nie wiem co mną sterowało. Myślę że zazdrość.. Chciałem tylko.. Żebyś mi ufał. *pogładził jego zimny jak lód policzek dłonią. Zmartwił się* Ile ty chodziłeś i szukałeś mnie po tym deszczu? Jesteś cały mokry.. *zauważył w końcu*
.
Szukałem Cię każdego dnia i każdej nocy.. M..martwiłem się.. *odparł*
.
*Spojrzał na niego zmartwiony. Po chwili brew mu drgnęła. Zauważył skrawek bandaża pod jego czapką. Zdjął ją* Crona.. Co to ma znaczyć? *zapytał patrząc z przerażeniem na opatrunek* Coś ty wyrabiał..? Nie mów mi że chciałeś..
.
Sam tak na początku myślałem.. *szepnął, tak że Kid niczego nie zrozumiał* M..miałem wypadek na m..motocyklu.. Zasłabłem..
.
Matko.. Kto Cię do cholery wsadził na motocykl? Czy oni powariowali do reszty? *zrobił zirytowaną minę i wziął jego dłoń, swoją wkładając do kieszeni, po czym ruszył przed siebie*
.
Musiałem Cię ja..jakoś znaleźć.. T..to Soul mi pożyczył.. *powiedział ciągle się chwiejąc*
.
Soul sobie ze mną porozmawia. *stanął i wywołał swoją deskę* Chodź Kochanie, chyba nie dojdziemy tam pieszo skoro tak się czujesz.. *podał mu dłonie*
.
O..oni mnie zabiją jak mnie zobaczą.. M..miałem nie wychodzić z domu, na dodatek nie odbierałem telefonu od Soul'a.. *powiedział ledwo trzymając się Kid'a*
.
*Objął się jego rękami, po czym wzbili się w niebo* Wszystko mu wyjaśnimy jak wrócimy, okej? A teraz postaraj się ustać na desce. Obiecuję że w domu o wszystkim porozmawiamy.. Już na spokojnie.
.
D..dobrze.. *odparł ledwo przytomny*
.
Część dalsza nastąpi.
.

2 komentarze:

Klawiatury nie gryzą.