sobota, 24 maja 2014

Dzień VIII ~ Część I


.
*Następnego dnia nie zważając na opieprze Liz i wrzaski Patty wyszedł z domu. Nie odezwał się nawet słowem do swojego ojca. Soul i Maka się poważnie martwili. Crona dzwonił że puki co jest u Star'a, ale o Kid'zie nic nie było wiadomo*

.
Ej Crona, Kid podobno wyfrunął gdzieś z domu i nikt nie wie co i jak. Może poszukasz go po śniadaniu? Wyszedłbym z Tobą, ale Liz będzie zła, obiecałem jej romantyczną randkę.. *powiedział przyglądając się sobie lustrze*
.
Nie b..będę go znowu szukał.. *szepnął jakby do siebie, leżąc na łóżku*
.
*Star spojrzał na niego zmartwiony* Co mogę zrobić by poprawić Ci nastrój..?
.
W..wątpię żebyś poprawił mi nastrój czymkolwiek, ale dziękuję. *usiadł po czym napił się soku* Ciekawe c..co u Maki i Soul'a.. Chyba.. *nie dokończył bo nagle do Crony ktoś zadzwonił. Spojrzał na telefon* To K..kid.. Boję się.. Cz..czego on chce..? *pomyślał na głos, ale odebrał* H..halo..?
.
Tu Kid. Wszystko u Ciebie w porządku? *zapytał trochę niepewnie Kid* Chciałem Cię przeprosić za wczoraj. Zachowałem się nieprzyzwoicie. Nie powinieneś mnie widzieć w takim stanie..
.
T..tak.. Wszystko d..dobrze. To nic, nie z..zostawiłbym Cię pijanego na dworzu, coś m..mogłoby Ci się stać. *odparł patrząc na Star'a, który robił głupie miny do lustra. Momentalnie zaśmiał się do słuchawki*
.
Widzę że się z nim dobrze bawisz.. *uśmiechnął się jakby sam do siebie, ukrywając ogromny ból* Nie będę przeszkadzał. Nie martw się, zapewne byś dłuższy czas nie musiał znosić mojej obecności. *rozłączył się*
.
*Spojrzał na telefon* "O co mu chodzi..?" *pomyślał* S..Star, ja chyba pójdę do Willi Kid'a w..wszystko obgadać, dziwnie się zachowuje.. Wrócę niedługo, dobrze? *oznajmił stojąc w drzwiach*
.
Tylko uważaj, nie chce powtarzać tego z wczoraj! *przypomniał sobie zawał jakiego doświadczył po usłyszeniu historii* Zadbaj o moje nerwy!
.
D..dobrze. Nie martw się o mnie.. *odparł znikając za drzwiami*
.
*Minął się z Liz, która obrzuciła go pytaniami. On odparł jednak że nie ma humoru by o tym rozmawiać, po czym skierował się do willi. Wszedł cicho* P..proszę pana..? Jest Kid..? *Zapytał niepewnie* Wie pan co się z nim dzieje..?
.
Nie.. Od rana się do mnie nie odzywa, wyszedł gdzieś i nie wraca od jakiegoś czasu. Martwię się trochę o niego. *Odparł Pan Śmierć stojąc przy kuchni*
.
Ja też.. *szepnął patrząc pusto na ziemię* Ostatnio.. N..nie układa się..
.
Może go poszukasz? Ja nie mogę stąd wyjść, jak sam wiesz. Daj mi znać jak go znajdziesz, dobrze? *dał mu naleśniczka* Weź na drogę.
.
D..dobrze.. *wziął niepewnie, po czym ukłonił się i wyszedł z willi. Nie wiedział gdzie ma zacząć* Ragnarok.. *szepnął* Proszę, pomóż mi..
.
Mam Ci pomóc w jedzeniu naleśnika? Z chęcią! *Wyciągnął rękę* No.. Daj mi go.
.
Nie o t..to mi chodzi głupku.. *podał mu go* M..możesz mi pomóc..? D..dlaczego mnie wczoraj olewałeś..?
.
Boś se zasłużył! *walnął go w głowę napychając się naleśnikiem* Radź se sam! *krzyknął po czym się schował*
.
Ej no..! D..Dałem Ci nawet naleśniczka..! M..masz mi pomóc! *krzyknął zdesperowany*
.
*Nie uzyskał odpowiedzi*
.
*po jego policzkach popłynęły łzy* W..wy wszyscy jesteście do kitu! *krzyknął, chowając twarz w dłoniach* Gdybym mógł w..wywaliłbym Cię z siebie..! *uderzył pięściami w ścianę jakiegoś budynku, a potem zawył z bólu..* Nie wiem jak sobie z tym radzić.. *usiadł na ziemi i objął kolana rękami*
.
Ochh.. Crona.. *wyszedł z niego ciągle żując naleśnika* No pomogę Ci.. Nie płacz już. W czym mam Ci pomóc? *zapytał wycierając jego łzy*
.
*spojrzał na niego* Dziękuję.. M..Muszę znaleźć Kida. Nie wiem c..co się z nim dzieję..
.
A więc chodź! Poszukamy tego pedancika i zaciągniemy do domu choćby siłą! Lub tylko nią.. To.. W którą stronę najpierw? *podrapał się w brodę*
.
Może zamienisz się z skrzydła i rozejrzymy się z nieba..? *szepnął Crona niepewnie*
.
Dobra.. *z pleców krony wyłoniły się dwie fontanny czarnej cieczy, po chwili formując się w długie, czarne skrzydła* No to fru! *krzyknął wzbijając się w niebo* W
.
Widzisz tam coś? *zapytał po chwili lotu*
.
N..nie.. *powiedział rozglądając się* Z..zobaczmy dalej! M..musi gdzieś być..
.
*Poleciał w prawo* A tam coś widzisz? *zapytał po raz kolejny*
.
*Niestety nie znaleźli go przez co najmniej godzinę. Ragnarok w końcu opadł na ziemię* Crona, nie mam już siły! *powiedział* Nie ma go nigdzie..
.
A jak mu się coś stało..?! Jak skoczył z ja..jakiegoś klifu, albo się u..utopił, albo za..zaćpał..?! *schował twarz w dłonie* A..a jak go zgwałcili?! *zaczął dramatyzować*
.
Jezu, uspokój się! *klepnął go po policzkach żeby się otrząsnął* Skoro Cię rzucił to po kiego za nim łazisz? Masz tego Stala, czy jak mu tam.
.
B..bo mimo wszystkiego jest moim p..przyjacielem!​ Tak jak Star.. *odparł dotykając się po czerwonych policzkach*
.
Czyli nadal na niego lecisz.. *przewrócił oczami* Chodź, bo nie mogę już patrzeć jak się zasmarkujesz. *ponownie wzbił się w górę*
.
J..jego nigdzie nie ma! jak mam Sobie z tym poraaadzić..?! *ryczał tak głośno, że słychać go było w całym Death City*
.



Zamknij się! *Ragnarok zatkał mu usta wielką łapą* Poszukamy za miasteczkiem.

.

A..ale tam też go pewnie nie będzie! *krzyknął w jego rękę*
.
Cicho bądź bo znowu zacznę Ci zżerać jedzenie! *powiedział zirytowany*
.
D..dobrze.. *odparł spuszczając głowę* Widzisz coś Ragnarok..? *zapytał po dłuższej chwili przygnębiony*
.
Nie.. Mały, to bez sensu. *powiedział patrząc na prawie napływające łzy do jego oczu*
.
I c..co ja mam teraz zrobić..? *powiedział z głową w dole*
.
Chodź już do tej mistrzyni i jej kosy, albo Stala. Ściemnia się. To nic nie da. *odparł*
.
D..dobrze... Ale..ale co ja powiem ojcu Kid'a..? *przetarł oczy*
.
Nie mam pojęcia. Nie będzie Cię stary bił. *postawił go na ziemi*
.
S..serio musimy do nich iść..? To strata czasu.. Nie le..lepiej dalej go szukać..? *spuścił wzrok*
.
Jest już dosyć ciemno i zimno. Lepiej będzie żeby Ci nie zmarzł tyłek. Potem nie będę słuchać twojego zasmarkanego ryku. *schował się*
.
S..super.. *skierował się w stronę domu Maki i Soul'a. Na miejscu był po 30 minutach. Jakoś specjalnie mu się nie spieszyło* I c..co ja mam im powiedzieć...? *szepnął pukając do drzwi*
.
*Otworzył Soul. Spojrzał na niego zdziwiony i zmartwiony* Crona. Płakałeś..?
.
M..Może.. *odparł ze spuszczoną głową*
.
Właź, bo się przeziębisz.. *objął go lekko ramieniem i zaprowadził do środka*
.
Był może Kid u was...? *zapytał siadając na kanapie z przygnębioną miną*
.
Nie, nie widzieliśmy go od wczoraj. *powiedział idąc do kuchni* Maka jest u Tsubaki. Chcesz może deathcoli?
.
Nie.. dz..dziękuję. *odparł zasmucony* Zaraz i tak muszę iść do Pana Śmierci..
.
Po co? *zapytał siadając przy nim*
.
Ż..żeby mu powiedzieć że nie znalazłem Kid'a.. *powiedział cicho* T..trochę się boję jego reakcji.
.
Znasz Śmierć, to fajny gościu. *odparł* W ogóle Star mi się chwalił żeście się do siebie kleili w wyrze. *uśmiechnął się*
.
P..poważnie..? *zrobił wielkie oczy, rumieniąc się delikatnie* T..to nieprawda..
.
On mówił całkiem poważnie. Spokojnie, wiem że pewnie nie chciałeś spać sam, no nie..? *oparł głowę na rękach*
.
No tak... J..jest w tym trochę prawdy.. *odparł drapiąc się po głowie*
.
*spojrzał na niego* Jednak Black Star to fajny ziomek.. Nawet ostatnio jakoś tak myśli o innych. To pewnie robota Liz.
.
M..możliwe. Chyba p..pójdę już chyba.. *odparł*
.
Okej. Niedługo Maka wraca.. Powiem żeby kupiła jakieś dobre żarcie. Wpadasz do nas na noc czy idziesz do Black'a? *zapytał, wstając i idąc wyrzucić puszkę*
.
P..pójdę do Star'a. *powiedział nieśmiało wychodząc z domu*
.
Narazie.. *krzyknął do niego. Potem chwycił komórkę i wybrał numer Maki* Ej, decho, weź kopsnij się po jakieś chipsy jak będziesz wracała.
.
*Kid szedł wolno po drodze na końcu miasta, uderzając butami o niewielkie kałuże, błąkając się bez celu*
.
*Crona stał już pod willą i zapukał do drzwi przygnębiony*
.
*Otworzył mu Pan Śmierć* Och, cześć Kochanieńki. I jak, gdzie Kid?
.
N..Nie znalazłem go.. Szukałem c..cały dzień i nigdzie go nie było, N..nawet poza miastem.. *złapał się za ramię*
.
*Widać było że się bardzo zmartwił* To bardzo dziwne, ponieważ moje lustro nie może go zobaczyć.. Ciekawa sytuacja.
.
C..co mam teraz zrobić..? *spuścił wzrok*
.
Puki co wyślę Steina i Spirita żeby go poszukali.. Jest u nas Black Star, Liz i Patty. Może chcesz małe towarzycho? Zrobię naleśniczki.
.
D..dobrze. Dziękuję. *wszedł i stanął przed przyjaciółmi* Hej wszystkimi..
.
Hej Crona. *wyszczerzył się Black Star czesząc włosy Liz* 
.
Siemka pedałku! *odparła radosna Patty*
.
Nie widzieliście Kid'a, prawda..? *zapytał cicho*
.
Nie, od wczorajszego wieczora.. *powiedziała Liz, a Crona musiał na chwilę wyjść. Usiadł na tarasie, cały we łzach* "Jeżeli Kid'owi coś się stanie, nie daruję sobie tego" *pomyślał, chowając twarz w dłoniach*
.
Koniec dnia ósmego.
Ten dzień był dosyć krótki, więc zrobiliśmy
z niego jedną część. W następnym dopiero będzie się działo.
.
.
.

1 komentarz:

Klawiatury nie gryzą.